- Buahahaha!
- Zamknij się, panie Orochimaru.
- Ale, ale! To jest genialne! Paczaj Kabuto! Samolocik leeeci!
Orochimaru był nieuleczalnie chory na brak mózgu. Swego czasu został zabity przez Sasuke i nie wyszło mu to na zdrowie. Kabuto, tęskniąc za swoim panem, postanowił go wskrzesić. I nawet mu się to udało. Szkoda, że tylko częściowo. Mózg pozostał w zaświatach.
-Buahahaha!
~~*~~
Tymczasem w Wiosce Ukrytej pod Liściem spacerował sobie oddział mrówek.
- Mrówki, baczność! Szeregowy Kowalski, zdać raport!
- Dziś znaleźliśmy taką duuużą, duuuużą, duuuuuuuuuu...
W tym momencie wybiła godzina szeregowego Kowalskiego. Średnia długość życia robotnicy może wynosić 30-45 dni jak i 2-3 lata przy założeniu, że mrówka umiera śmiercią naturalną. Podobnie królowa może żyć kilka lat jak i przeżyć 30 lat. Samce po zaplemnieniu królowej giną. Szeregowy Kowalski był mrówką robotnicą, dowódcą Piątego Oddziału Zbieraczy. Przeżył rok i 42 dni. Zginął na służbie. Godnie pełnił swą rolę przez całe swoje nędzne życie.
- No to by było na tyle… Zebrać szeregowego Kowalskiego i przenieść do spiżarni!
Zebrano szeregowego Kowalskiego i przeniesiono go na miejsce, gdzie spełni swoją ostatnią służbę. Jako obiadek dla królowej.
- Ty tam z tyłu! Wystąp!
- Ja, pułkowniku? – zapytał przestraszony mrówka, niepewnie robiąc kilka kroków do przodu.
- Ta. Mianuję cię nowym szeregowym Kowalskim! Szeregowy Kowalski, zdać raport!
- Ale ja nie jestem Kowalski. Jestem Krzysiu.
~~*~~
- Jestem Uzumaki Naruto, kapisz?!
- Mhmm…
- Zostanę Hokage, kapisz?!
- Mhmm…
- To moja ścieżka ninja, kapisz?!
- Mhmm..
- Wszystkich ochronię, kapisz?!
- Mhmm…
~~*~~
Tobi jest dobrym chłopcem. Tobi postanowił ugotować zupkę. Jak Tobi ugotuje zupkę to Deidara-senpai będzie szczęśliwy. Bo przecież dobrzy chłopcy tak robią. A Tobi jest dobrym chłopcem.
♪♫ Zupka z trupka, zupka z trupka ♫♪
– Em, Tobi…?
- Słucham, Deidara-senpai? <3
- Co ty, do cholery jasnej, robisz?
- Tobi jest dobrym chłopcem! Deidara-senpai chciał zupkę, to Tobi gotuje zupkę! <3
- A czy ja ci kazałem , żebyś to ZE MNIE ugotował tę zupkę?!
- Deidara-senpai nie mówił z czego! <3
Deidara, z wściekłą miną, podniósł się z garnka i skoczył, z mrożącym krew w żyłach okrzykiem, na niczego niespodziewającego się Tobiego.
- Aaaa, Deidara-senpai! Tobi jest dobrym chłopcem! T.T
~~*~~
- ♪♫ Zaaa-taaaań-cysss ze mnom jessce ras, osstatni ras, nim skońcy siem ten cass… ♫♪
Ową piosenką uraczył nas właśnie Uchiha Sasuke. Powiódł się szatański plan upicia Uchihy pomysłu Karin. Niestety Sasuke nadal nie interesował się osobą czerwonowłosej kunoichi, która aż warczała ze wściekłości.
- No żeby to! Najpierw tańczył na stole. Potem poszedł do Suigetsu i stwierdził, że chce mieć z nim dzieci. Chciał zamieszkać w mrowisku. Kazał Jūgo szykować wyprawę na podbój księżyca. Śpiewał! A teraz stoi przed ścianą, którą nazwał Naruto, i wyznaje jej miłość! A ze mną nic! Co ja, cholera, powietrze?! Muszę go bardziej upić! Uahahaha!!!
I Karin kontynuowała swój misterny plan.
~~*~~
- Jak zostanę Hokage to będę najlepszym ze wszystkich Hokage, kapisz?!
- Mhmm…
- I sprawię, że nikt więcej nie będzie cierpiał, kapisz?!
- Mhmm…
~~*~~
- Nie pyskuj! Jesteś szeregowy Kowalski i już!
- Ale ja naprawdę jestem Krzysiu, pułkowniku.
- Nie obchodzi mnie, czy jesteś Krzysiu, czy nie! Jesteś Kowalski! Raport!
- Więc znaleźliśmy taką duuużą, duuuuużą, duuuu…
- Kontynuuj, szeregowy Kowalski!
- Pułkowniku, melduję, że szeregowy Kowalski właśnie zszedł.
- To teraz ty jesteś szeregowy Kowalski! Raport!
- Ale ja jestem Zdzichu…
~~*~~
- I zjednoczę wszystkie wioski, kapisz?!
- Mhmm…
- I imię Naruto będzie znane wszystkim, kapisz?!
- Mhmm…
- I zdobędę większą sławę niż Legendarna Trójka, kapisz?!
- Mhmm…
~~*~~
Pain zszedł na dół tymczasowego lokum Akatsuki. Skierował się do kuchni, by znaleźć coś na ząb.
- Tobi?! – krzyknął zdziwiony, gdy po otwarciu pokrywy pierwszego z garnków, zobaczył wystającą głowę przyodzianą w pomarańczową maskę.
- Tobi jest dobrym chłopcem! <3
- Co ty tu robisz?
- Zupkę! <3
- Humpf… z jakiej to okazji?
- Deidara-senpai chciał zupkę, to Tobi zrobi mu zupkę! Tobi jest dobrym chłopcem! <3
- Deidara, tak?
- Tak! <3
- DEIDARA! ZBIERAJ DUPSKO W TROKI I NA DÓŁ!
- Tak, tak! Już idę, szefie!
- Masz w kuchni swoją zupkę – powiedział spokojnie Pain, widząc zdyszanego Deidarę, po czym odszedł z postanowieniem przejścia na dietę bezjedzeniową albo zbudowania oddzielnej, prywatnej kuchni.
- TOBI!
- Tobi jest dobrym chłopcem! <3 Aaaa, Deidara-senpai! T.T
~~*~~
- Znaleźliśmy taką duużą, duuuużą, duuuu…
Kolejny Kowalski umarł.
- Ty z lewej zostajesz nowym szeregowym Ko…
- Maciej.
- Słucham?
- Zwą mnie Maciej, pułkowniku.
- Kowalski, mniej gadania, więcej raportowania.
- Więc znaleźliśmy taką duużą, duuuużą, duuuuu…
~~*~~
- ♪♫ Pssetańcyć z tobom chcem całom noc! I nie opuscem ciem juss na krok! ♫ ♪
- Sasuke, zostaw tę lampę!
~~*~~
- Jako Hokage sprawię, by Ichiraku Rāmen było czynne całą dobę, kapisz?!
- Mhmm…
- I każe przemalować siedzibę Hokage na pomarańczowo, kapisz?!
- Mhmm…
- I każe obciąć Sakurę na łyso, kapisz?!
- Mhm… nie taki zły pomysł. Mogę o coś spytać?
Naruto kiwnął głową, zaprzestając słowotoku.
- Jestem wrogim ninją, którego złapałeś na granicy Kraju Ognia i pokonałeś, nie?
- No… tak. Taki wspaniały jestem, kapisz?!
- To czemu zamiast mnie gdzieś przetransportować, żeby dowiedzieli się, co wiem albo zabili, od ośmiu godzin trzymasz mnie tu i opowiadasz o tym, co to ty nie zrobisz?
- Em… He he… Bo lubię opowiadać, kapisz?
~~*~~
- ♪♫ Hej bystra woda, bystra wodicka! ♫♪
~~*~~
- Co ty znów tutaj robisz, Tobi?
- Gotuję panu zupkę, Deidara-senpai! <3
- …
- Tobi jest dobrym chłopcem! <3
- Ah! Ahhh! AHHHH! – dało się słyszeć z garnka.
- Hidan?! Co ty tu robisz?! Znaczy się… co tu robi twoja głowa?
- Parzy, piecze, pali!! O Jashinie!
- Tobi robi zupkę z Hidana, Deidara-senpai! <3
- AAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHH!!! GRZESZNICY ZGINĄ!
- Tobi, zwiększ ogień.
- Dobrze, Daeidara-senpai! <3
~~*~~
- I potem zrobię imprezę dla wszystkich Kage, kapisz?!
- Zabij mnie…
- Zmienię nazwę Kraju Ognia na Kraj Naruto, kapisz?!
- Skończ…
- Zapanuje radość i pokój, kapisz?!
- BŁAGAM ZAAAABIIIJ MNIEE!
~~*~~
- Siedemdziesiąty ósmy szeregowy Kowalski umarł… kto następny? Eme-due-ty! Raport, szeregowy Kowalski!
- Ulicjusz…
- Hę?
- Ulicjusz, pułkowniku.
- Zdaj mi tu raport, a nie, szeregowy Ko…
- Ulicjusz.
- Proszę nie przerywać pułkownikowi, Kowal…
- Ulicjusz.
- Kowalski!
- Ulicjusz.
~~*~~
- ♪♫ A teras idziemy na jednego, wahaa, a teras idziemy wódkem pić! ♫♪
~~*~~
- Jako Hokage…
- ZAAAAAABIIIIIJ MNIEEEE!!!
- …, kapisz?
~~*~~
- Ulicjusz.
- Kowalski!
- Ulicjusz.
~~*~~
- Deidara-senpai! Tobi ugotował zupkę z Hidana! <3
- Un, brawo Tobi!
- Tobi jest dobrym chłopcem! Deidara-senpai zje zupkę Tobiego? <3
- Nie. Deidara-senpai będzie szczęśliwy, jak Tobi wleje zupkę do klopa.
- Tobi to zrobi! Tobi jest dobrym chłopcem! <3
- Pa pa, Hidan. Un! :D
~~*~~
- Wtedy, jak już będę Hokage, to będzie raj, kapisz?
- Chlip…
~~*~~
- Ulicjusz.
- Dość… Proszę zapisać w raporcie, że siedemdziesiąty dziewiąty Kowalski zginął w wypadku.
- Jestem Ulicjusz. I przepraszam, ale żyję.
- Już niedługo…
W tym momencie zginął siedemdziesiąty dziewiąty szeregowy Kowalski, zwany też Ulicjuszem.
Uczcijmy go minutą ciszy.
…
-To kto zostanie następnym szeregowym Kowalskim i, do jasnej cholery, w końcu będzie łaskaw zdać mi ten raport?!
- Em… cały oddział właśnie umarł i nie ma już nikogo, kto mógłby być Kowalskim…
- To ja zostanę Kowalskim i już! Kowalski, raport!
I tak oto ostatni szeregowy Kowalski umarł.
~~*~~
- Idzemy do Konohy, drusyno!
- Sasuke, stój! Po co?!
- Puźć mniem, Karin! Zamiesam zniscyć Konohem!
- Ale Sasuke! Nie dasz rady! Stój!
- Nie zastrzysmacie mniem! Karin, Suigetsu, Jūgo, terass albo nigdy!
- Ja tam od siebie nie widzę przeszkód, żeby zniszczyć tą zapchajdziurę.
- Suigetsuu, ty jeden mniem rozumiess!
- Przestań podpuszczać Sasuke, Suigetsu! Nie widzisz w jakim on jest stanie?!
- Ciekaw jestem przez kogo…
- To nie… To nie ma związku… To… To w ogóle nie jest twoja sprawa!
- Dalej, drusyno! Oto znisscymy Konohem! – krzyknął radośnie Sasuke, gdy znaleźli się nieopodal Konoszańskiej bramy.
- Czyli zaczynamy?
- Taak. Cekajcie! Najpierf psemówiem!
Uchiha Sasuke ustawił się naprzeciw głównego wejścia do Wioski Liścia i nabrał powietrza w płuca.
- UWAGA WSYSCYY! JA, UCHIHA SASUKE, ZOSTANEM HOCKAGE!!!
Po czym zwiał z miejsca zdarzenia, a za nim podążyła trójka jego wiernych towarzyszy. Parę milimetrów dalej zatrzymali się zziajani.
- Udaułoo siem nam!
- Emm... Czyli taki był plan?
- Taak. Terass siem wycofujemy.
I Sasuke położył się na drodze i usnął. Suigetsu ze zrezygnowaniem się nad nim pochylił.
- Karin… ile ty w niego tego wcisnęłaś?
- 20 litrów, rozumiesz?! A on nawet na mnie nie spojrzał!
- …
I Karin wybuchnęła płaczem. Jūgo z Suigetsu pozbierali nieprzytomnego Sasuke i zanieśli go do ich tymczasowej siedziby. Ehh.
~~*~~
- To co dziś na obiadek, moja droga?
- A co twoi kucharze mają w zanadrzu?
- Kuchciku?
Po chwili przed swą królową stanął malutki mrówka w wielkiej czapce kucharskiej.
- W-wasza wysokość. J-jako ku-kucharz W-wioski Ukrytej p-pod Liściem o-oświadczam, ż-że dziś w me-menu mamy ty-tylko szeregowych Kowalskich.
- No to co, zajadamy, królowo Minerwo?
- Oh tak, droga Hermelegindo. Poproszę dwie porcje szeregowych Kowalskich w sosie własnym.
- Ahahaha! Obiadek, obiadek! :3
:)
OdpowiedzUsuń