Pochyliwszy się nad pożółkłą stronicą niezapisaną literami żadnymi, napisawszy to, co zamierzał napisać, uniósł dostojnym ruchem w górę głowę i tymi ozwał się słowymi:
- KARIN!!!DAWAJ MI TU PIWO!!!
Po czym znów się w swych krętych drogach myśli pogrążył, wciąż na kartę zapisaną zerkając co chwilę. Rozmyślając, czy aby…
- Sai. Jesteś beznadziejnym narratorem. Zwalniam cię.
- T.T
- GDZIE JEST TO PIWO?!
~~*~~
- To kosmici!!
- Panie Orochimaru... Niech pan wyjdzie spod tego stołu i zje tą zupkę…
- Zupka to zUo! Zrobili ją kosmici! Oni chcą mnie otruć! I mi ukraść mojego wężyka!
- Zapewniam pana, że kosmici nie istnieją.
- Kłamiesz, Kabuto T.T
- Czy ja kiedyś pana okłamałem?
- TAK! Powiedziałeś, że twoje zupki są smaczne!
- Obraził pan w tej chwili moje uczucia…
~~*~~
- PIWA, KOBIETO! PIWA!!
- Ale ja jestem mężczyzną…
- JEDEN CH…CHICK! PIWA!!
- Nie denerwuj się tak, Sasuke.
- TO DAWAJ PIWA!!
~~*~~
- Żegnaj Minerwo.
Królowe mrówek robią cmok, cmok, cmok.
- I ty żegnaj, Hermelegindo.
Znowu robią cmok, cmok, cmok.
- Będę tęsknić!
Cmok, cmok, cmok.
- I ja też!
Cmok, cmok, cmok double.
- Ileż ja będę musiała wytrzymać bez ciebie!
Cmok, cmok, cmok combo.
- To do zobaczenia jutro!
Cmok, cmok, cmok lvl up!
~~*~~
- Kabuto. Nie płakaj już :< Orochimaru pseplasa :<
- Co to mi da? W kółko tylko mnie przepraszasz i przepraszasz. Nic się nie poprawiasz! Tyle razy ci tłumaczyłem, że masz być grzeczny, a ty co? Czy ty naprawdę nie masz własnego mózgu?
- No, nie mam… Zgubiłem T.T
Dokładniej mózg pana Orochimaru sam się zgubił. W zaświatach. Podczas próby wskrzeszenia Orochimaru przez Kabuto mózg się nie wskrzesił.
- Rzeczywiście. Trzeba by coś z tym zrobić…
- Może go znaleźć?
- Już szukałem.
- To może niech ktoś inny ma go znaleźć?
- Czasami, mimo braku mózgu, pan myśli, panie Orochimaru. Nieładnie.
~~*~~
- Widzisz, Jūgo, to są bardzo ważne, tajne listy, które masz dostarczyć.
- Tak, Sasuke.
- Więc kolejno musisz zapamiętać, który jest do kogo. Jasne?
- Tak, Sasuke.
- Ten owinięty papierem toaletowym jest dla Kage Konohy, ten w kwiatki z plamą po ketchupie jest dla Naruto, a ten napisany na panelu podłogowym to odpowiedź na upomnienie o uiszczenie opłaty za Internet. Zapamiętałeś wszystko? Powtórz!
- Tak, Sasuke.
- …
- Tak, Sasuke?
- Dobra, idź już.
- Tak, Sasuke.
~~*~~
- Więc trzeba jakoś zachęcić innych do rozpoczęcia poszukiwań mózgu. Jakieś pomysły, panie Orochimaru?
- Zielony duży koń.
- Tak. Zorganizujemy konkurs! Trzeba mu dać jakąś chwytliwą nazwę.
- Pierogi!
- I nagrodę dla zwycięzcy…
- Komodę?
- Może być komoda. Idę zrobić ogłoszenie.
~~*~~
Jūgo bez problemów dotarł pod drzwi gabinetu Kage Konohy. Kilkoma szybkimi ciosami powalił chroniących wejścia strażników. Wytarł uciapane krwią dłonie o spodnie i zapukał.
- Shi-zuu-ne? Wejć!
Jūgo wszedł do pomieszczenia i wygrzebał z kieszeni list.
- Ty jesteź Juuu-gooo, niee? Od Suuu-skee?
- Tak, Sasuke.
- O-OOOOooou, list dla mniee? A jak tuu weszendłeś? Zabiiiłeś wszystkich ochroniaszy?
Jūgo skinął głową.
- Ahaaa. A to ty mosze jusz pójć? Pa, paa.
Tsunade rypnęła głową w stół, już całkowicie zamroczona alkoholem. Jūgo zabrał się i poszedł. Jeszcze list dla Naruto i do Neostrady i może wracać do Sasuke.
~~*~~
Kuchcik latał w tę i z powrotem po kuchni i szukał jakiejkolwiek rzeczy, którą dałoby się zjeść. Trochę kiepsko mu to szukanie szło.
- Kró-królowa m-mnie z-zje, j-jak j-jej n-nic nie u-u-ugotuję!
- Kuchciku! Gdzie mój obiadek?
- Z-zaraz b-będzie, kró-królowo!... Z-zostanę po-pożarty T.T
- Ahahaha! :3
~~*~~
- Dajcie się ponieść sile młodości!!
- Tak, gej-sensei!
- I nie zapomnijcie kupić nowego, superelastycznego kombinezonu dla prawdziwych bohaterów!
- Tak, gej-sensei!
- Tylko teraz w najnowszym modnym kolorze –różowym! Jedynie 16.99$ za sztukę!
- Osu!
xxx KONIEC REKLAMY xxx
~~*~~
- Czy to tu jest serwis Neostrady?
- Taa…
- Mam list od Uchihy Sasuke.
- Te, pacz, papir toletowy wreszcie nom przywioźli. Heniek od dwóch dni toruje kibel, bo papira ni mo. Dzięki, kolego!
- Nie ma za co… Chyba się ucieszyli z listu Sasuke. Jeszcze tylko panel podłogowy i skończone.
~~*~~
- Tsunade-sama!
- Ciii-chooo. Głowa mi pęka, Shizune-e.
- Co się tu stało?! Wszyscy strażnicy zostali zabici młotem pneumatycznym, a pani ma całą twarz zakrwawioną!
- O.o Serio? Hmm. Mmmm. To ketchup.
- Jeśli to ketchup to znaczy, że tylko jedna osoba mogła tu być… a nawet cztery osoby. Sasuke lub ktoś z jego drużyny.
- o.O
- Powinniśmy wysłać za nimi pościg!
- Dobra, dobra, ale potem. Teraz chcę Apapu i mocnej kawy.
- Ale Uchiha…
- To rozkaz Hokage najwyższej wagi!!!
- T-Tak jest!
- Swoją drogą, ciekawe, co to za list…
~~*~~
- Paczaj, Sasuke!
- Jestem Sai -.-
- Na tablicy ogłoszeń ninja przywiesili coś nowego, kapisz?
- -.-‘
- Mają wyprzedaż meblościanek w IKEI, kapisz?
- -.-‘
- Whoaa! I jakiś konkurs! Kapujesz?! I jaka nagroda!
- Tsa...
- Tylko odnajdziemy mózg i mamy komodę! To okazja naszego życia, kapisz Sasuke?
- … Sai…
- Ruszajmy! To my wygramy tę komodę, kapisz?!
Naruto już miał pobiec… właściwie nawet nie widział gdzie, ale stanął mu na drodze pomarańczowowłosy osobnik.
- Em.. przepraszam? Jestem Jūgo i mam list do pana. Naruto, tak?
- Tak! Jestem Uzumaki Naruto i zostanę następnym Hokage, kapisz?!
- To od Uchihy Sasuke. Dziękuję. Dowidzenia.
- Ei, czekaj! Sasuke? Przecież on tu stoi, kapisz? Patrz!
Wskazał na czarnowłosego chłopaka z szczękościskiem.
- Dzień dobry, jestem Sai. Polecam się na przyszłość.
- To nie jest Sasuke… Miłego dnia.
I Jūgo sobie poszedł. Po chwili niezręcznej ciszy odezwał się Naruto.
- Hę? To ty nie jesteś Sasuke?
- Nie. Jestem Sai.
- Czemu nie powiedziałeś wcześniej? Następnym razem mów, kapisz?
- Tsa…
- To ruszamy na poszukiwania Orochimarowego mózgu, Sasuke! Odnajdziemy go, kapisz?!
- Jestem Sai…
~~*~~
Sasuke był zły. Bardzo zły. Na wszystkich. I wszystko. Oprócz piwa. Którego niestety nie miał. Nie miał, bo te darmozjady mu go nie przyniosły. No, może ta czerwona jak-jej-tam-było chciała mu przynieść, ale, odkąd wykupiła wszelakie trunki ze wszystkich sklepów w odległości 50 kilometrów od ich bazy, menele zamknęli ją w łazience i powiedzieli, że nie wypuszczą jej, dopóki nie obejrzy wszystkich odcinków Mody na sukces. Dobrze jej tak! Chociaż w sumie to ona go nie obchodzi. Ale niech pocierpi. A piwa jak nie było tak nie ma.
- No cholera jasna, no!
- Któż to tak klnie niesłychanie? Kuchciku, sprowadź go!
- T-tak, królowo!
Przed Sasuke stanął mrówka w wielkiej czapce kucharskiej.
- T-ty tak klniesz?
- No.
- Kró-królowa c-cię w-wzywa.
- Hę?
I tak nie miał co robić (ani nawet nie miał piwa), więc poszedł za mrówką. Może znajdzie tam coś interesującego (albo piwo).
Kiedy wgramolili się do mrowiska przykrytego wielgachnym liściem, ich oczom ukazała się fioletowo-czarna mrówka.
- Kto ty jesteś? - zapytała
- Sasuke Uchiha. Ha ha ha ha!
- O.o a chcesz zostać królem?
- Hmm. A nie mogę królową?
- Nie bardzo, bo już ja nią jestem.
- To chcę być Kage!
- Oh, oczywiście! Możesz być Kage.
I się zaśmiali psychodelicznym śmiechem:
- Ha ha ha ha! - Uchiha
- Ahahaha! :3 - królowa
- Hue, Hue, Hue! - kuchcik
- Zamknij się kuchciku…
~~*~~
- To co będzie z konkursem, Kabu-uto?
- Już porozwieszałem ogłoszenia po wszystkich wioskach. Zaczną poszukiwania w sobotę. Pewnie chętnych będzie dużo. W końcu nagrodą jest komoda.
- Nom… Kabuto? Ja też chcę komodę!
- Mam tylko jedną, panie Orochimaru.
- To mi ją daj!
- Nie. To nagroda w konkursie.
- Wymyśliłem coś!
- Mówiłem panu tyle razy, żeby pan nie myślał. To nie zdrowe bez mózgu.
- I tak coś wymyśliłem!
~~*~~
- Masz jeszcze jakieś pytania, Hahakage?
- Nom. A co to za miejsce, tak w ogóle?
- Wioska Ukryta pod Liściem.
- Liść! Zostałem Kage Liścia!
- Ahahaha! :3
- Ha ha ha… to teraz przynieście mi piwa!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
;)